Nić zło­tą wciąż przę­dzie z tę­sk­no­ty
Kró­lew­na, jak li­lia bia­ła,
Co na ko­chan­ka cze­ka­ła.
Kró­le­wicz przy­go­nił zło­ty,
A ona pa­trzy w swój sen
I mówi, że to nie ten,
Opie­ra ręce o tron
I pła­cze, że to nie on.

Lnu przę­dzą kró­lew­na się znoi
Na zło­te nit­ki do wian­ka,
Gdyż cze­ka wciąż na ko­chan­ka.
Przy­go­nił ry­cerz we zbroi,
A ona wije wciąż len
I mówi, że to nie ten.
Nie z tych ma przy­być tu stron,
Więc pła­cze, że to nie on.

Aż służ­ki przy­bie­gły raz tłum­nie
Stro­ić ją w let­ni po­ra­nek,
Gdyż przy­być ma jej ko­cha­nek,
Wtem ko­goś przy­nie­śli w trum­nie,
A ona pa­trzy w swój sen
I mówi, że to był ten.
Ser­ce w niej pęka jak dzwon,
I pła­cze, że to był on.

image_pdfWYDRUKUJ WIERSZ