Strona główna » Wiersze Kornela Makuszyńskiego » Rozmowa z zegarem o bezgrzesznych latach

Rozmowa z zegarem o bezgrzesznych latach

Czy też pa­mię­tasz, sta­ry mój ze­ga­rze,
Jak w słoń­ce two­jej tar­czy pa­trzył żak
I ma­rzył o tym, o czym ja dziś ma­rzę?
Czy też pa­mię­tasz?
O, tak, o, tak, o, tak!

Ode dnia do dnia, od chwi­li do chwi­li
Żyli­śmy ży­ciu mą­dre­mu na wspak,
Go­dzi­ny bie­gły, a my­śmy li­czy­li
Szczę­ście na wiecz­ność…
O, tak, o, tak, o, tak!

A czy pa­mię­tasz, fi­lo­zo­fie sta­ry,
Ja­keś fał­szy­wy wy­bi­jał mi znak
I wszyst­kie wo­kół bu­dzi­łeś ze­ga­ry,
Gdym pi­sał wier­sze?
O, tak, o, tak, o, tak!

A czy pa­mię­tasz, jak mnie roz­pacz dzi­ka
Zdję­ła, gdy sta­ry wziął cię Iza­ak,
Gdyś he­braj­skie­go uczył się ję­zy­ka,
By mnie na­kar­mić?
O, tak, o, tak, o, tak!

Lub ową chwi­lę, gdzieś na czwar­tym pię­trze,
Gdym, go­re­ją­cy jak ogni­sty krzak,
Przy­się­gał rzew­nie „uczu­cia naj­święt­sze”,
Klnąc się na księ­życ?
O, tak, o, tak, o, tak!

Lub tę, gdyś sta­rym swym zgrzyt­nął że­la­zem,
Słusz­ne­go swe­go gnie­wu da­jąc znak?
O, jak­że smut­no pła­ka­li­śmy ra­zem,
Gdy nas zdra­dzi­ła…
O, tak, o, tak, o, tak!

O, jak to daw­no, So­kra­te­sie sta­ry,
Zła­ma­nym skrzy­dłem tłu­cze śle­py ptak,
Ser­ca się psu­ją, psu­ją się ze­ga­ry,
Wszyst­ko umie­ra…
O, tak, o, tak, o, tak!

Ale raz jesz­cze przy­po­mnij­my wzlo­ty,
I wróć­my my­ślą na gwiaź­dzi­sty szlak!
Cof­nij wska­zów­ki i leć­my w wiek zio­ty…
Niech żyje mło­dość!
O, tak, o, tak, o, tak!

image_pdfWYDRUKUJ WIERSZ