Strona główna » Wiersze Ignacego Krasickiego » Wilk i owce

Wilk i owce

Choć przy­kro, trze­ba cier­pieć; choć boli, wy­ba­czyć,
Sko­ro tyl­ko kto umie rzecz do­brze tłu­ma­czyć.
Wszedł wilk w trak­tat z owca­mi. O co? O ich skó­rę;
Szło o rzecz. Wi­dząc owce do­brą ko­niunk­tu­rę
Tak go do­brze uję­ły, tak go opi­sa­ły,
Iż się już od­tąd wię­cej o sie­bie nie bały.

W kil­ka dni ten, co owczej skó­ry za­wż­dy pra­gnie,
Wi­docz­nie, wśród po­łu­dnia, zjadł na polu ja­gnię.
Owc­ce w krzyk! A wilk na to: „Po cóż na­rze­ka­cie.
Wszak nie masz o ja­gnię­tach i wzmian­ki w trak­ta­cie.”
Udu­sił po­tem owcę. Krzyk na wil­ka zno­wu.

Wilk rze­cze: „Ona sama przy­szła do po­ło­wu.”
Nie­za­ba­wem krzyk zno­wu i skar­gi na wil­ka:
Wprzód jed­ną, te­raz ra­zem za­bił owiec kil­ka.

„Dru­dzy rwa­li – wilk rze­cze – jam tyl­ko po­ma­gał.”
I tak, kie­dy się co­raz więk­szy ha­łas wzma­gał,
Czy­li szedł wstęp­nym bo­jem, czy się ci­cho skra­dał,
Za­wż­dy się wy­tłu­ma­czył – a owce po­zja­dał.

image_pdfWYDRUKUJ WIERSZ